Yumi |
Wysłany: Nie 17:00, 18 Lis 2007 Temat postu: |
|
"Lonely in Disneyland" ("Samotny w Disnejlandzie")
Jam jest Jarek (Kaczyński) uczony.
Nie mam ni dzieci, ni żony.
Kot mój - skarb jest.
Już posiałem owies.
Co by mi się dobrze żyło - premierem zostałem.
Wiele się nie dowiedziałem.
I wspominam tamte chwile co my byli - jak goryle.
Co mój brat takiego zrobił, że podkradał 'coś' wójtowi?...
Gdy się inni dowiedzieli, aktorami my zostali.
I już nie głodowali.
Tylko kradli my księżyce.
Teraz kradniem również 'coś'...
Nie księżyc,
Nie węgiel,
Nie owies,
Lecz kasiorę od was trzepiem!
Donaldowi coś też powiem:
"Nie pomoże 'ło borze!', gdy kaczory rządzą w oborze!"
Wiem, wiem - Trochę nie dopracowany... ![Very Happy](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/new_happy.gif) |
|
Invisibl3 |
Wysłany: Nie 1:42, 18 Lis 2007 Temat postu: |
|
Ja owszem pisuje wiersze
Mam ich sporo Ale są smutne i przygnębiające, także uwaga
Kiedy byłam bardzo mała,
już wiedziałam cóż to za zmiana.
Mama w brzuszku Ciebie nosiła,
a po dziewięciu miesiącach maleńka się urodziłaś.
Kochałam Cię całym mym dziecięcym serduszkiem,
chwaliłam się Tobą przed koleżankami,
i chodziłam z mamusią do miasta czasami,
trzymając dumnie poręczy wózka,
mówiłam: 'Prawda że śliczna moja siostrzyczka'?
Dni leciały, lata mijały,
a ja Cię coraz mocniej kochałam!
Ja zawsze chodziłam po Ciebie do przedszkola,
to ja zawsze Cię broniłam, przed wrednymi dziewczynami w szkole.
Mamusia z tatusiem byli z nas tacy dumni!
Byłyśmy wzorowymi siostrami,
nigdy nie istniały między nami kłótnie.
Zawsze tylko mi się zwierzałaś, ja Ci jak najlepiej radzić chciałam.
Wtedy, gdy miałaś 16 lat i przyszłaś do mnie z płaczem w nocy,
nie wiedziałam co miałam zrobić, przytuliłam Cię więc mocno
i spojrzałam w twe niebieskie przestraszone oczy.
Domyśliłam się co się stało,
zostać ciocią tak wcześnie dane by zostało.
Lecz Ty nie chciałaś tego maleństwa, nie wiedziałaś co zrobić,
mimo moich usilnych próśb, nie chciałaś by dane mu było się urodzić.
Prosiłam i płakałam, usiłowałam przetłumaczyć Ci to, chciałam!
Nie rozumiem, dlaczego to zrobiłaś,
przecież tak bardzo życie kochałaś...dlaczego siostrzyczko się zabiłaś?
Dlaczego następnego ranka, zamknęłaś się w łazience,
a gdy Cię znalazłam, miałaś już pocięte ręce..?
Tylko w ostatnich sekundach zdołać wyszeptałaś: kocham Cię siostrzyczko...ja...
I....umarłaś.
Odeszłaś na moich rękach, a ja patrzyłam na Ciebie...
... siedziałam tylko na podłodze,
trzymając Twoje ciepłe ciało jeszcze,
i Twoje narodziny sobie przypominając...
Kochana siostrzyczko, ja zawsze Cię będe kochała!
Gdy wstałam,
drżącymi z żalu i smutku dłońmi,
numer rodziców w telefonie wystukałam.
Coś mnie rozdzierało w środku z żalu,
siostrzyczko, dlaczego zniknąć Ci się zachciało?
Ciągle pamiętam ten żal rodziców,
byłaś przecież ich ulubienicą!
Poradziłybyśmy sobie z dzieckiem, to napewno
ale Ciebie już nie było z nami, ani Twojego maleństwa...
Nigdy nie zapomnę gdy wieko Twej trumny zamykałam,
choć już wtedy siły płakać nie miałam.
Chciałam być tylko wtedy z Tobą,
siłą miłości powstrzymałam się od tego by nie skończyć z sobą.
Patrzałam na Twe teraz martwe niebieskie oczy,
myśląc smutno że już nigdy nimi na mnie nie spojrzysz.
Że już nigdy nie przyjdziesz by się do mnie przytulić,
ani po to by wyżalić się,
opowiedzieć co w sercu się kuli.
Położyłam jako ostatnia czerwoną różę na Twej trumnie,
i dalej stałam przed nią tak samo dumnie,
suche łzy leciały mi tylko po twarzy,
a ja patrzałam w Twą twarz,
przypominając sobie że przecież miałaś tyle marzeń...
Potem gdy trumna była już pod ziemią,
dziwna pustka ogarnęła moją przestrzenią...
Ja za Tobą zawsze będę tęsknić, żegnaj aniołku mój najpiękniejszy..[/b] |
|